"RÓŻA W RODZINIE" NR 1 (124) CZERWIEC 2011

Powrót do okładki RwR

 

W numerze 124 między innymi:

Refleksje po beatyfikacji JP II - Pielgrzym z nadzieją

Polska, która pamięta

U Matki Bożej w Meksyku - Teresa Duda

Obraz Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nowej Osadzie - Czesława Drzazga

Ślady „potopu szwedzkiego” na Ziemi Janowskiej - Katarzyna Trójczak


 

REFLEKSJE PO BEATYFIKACJI JP II

Watykan i Bazylikę Świętego Piotra zwiedzałam dwa lata temu, ale z innym nastawieniem, raczej turystycznie.

Wyjazd na beatyfikację Jana Pawła II miał głębszy sens. Przed oczyma ciągle widziałam napis na transparencie w czasie pogrzebu Ojca Świętego: „Santo Subito”. Była to opinia wiernych zgromadzonych na Placu Świętego Piotra, którą całym sercem popierałam. I to stało się.

Po wyjaśnieniu przez naszego Proboszcza pojęć: sługa Boży, beatyfikowany, kanonizowany, zrozumiałam, że ta beatyfikacja daje nam Orędownika, do którego będziemy mogli publicznie się modlić, bo taki jest jej istotny sens.

Uważam, że miałam ogromne szczęście, bo mogłam uczestniczyć w tak niesamowitym zdarzeniu. Mam nadzieję, że w krótkim czasie będę mogła uczestniczyć w kanonizacji Jana Pawła II.

„Módl się za nami Błogosławiony Janie Pawle, abyśmy życiem i słowem głosili światu Chrystusa, odkupiciela człowieka”. /Słowa z litanii do Błogosławionego Jana Pawła II/

Pielgrzym z nadzieją

do góry


 

POLSKA, KTÓRA PAMIĘTA

10 kwietnia – pierwsza rocznica tragedii smoleńskiej. Rocznica tamtego tragicznego poranka, kiedy Ojczyzna została rażona gromem. Zadrżały polskie serca. Popłynęły łzy.

W pierwszą rocznicę smoleńskiej tragedii, także w janowskim sanktuarium modliliśmy się za tych, którzy wtedy zginęli. Łączy nas z nimi duchowa więź. Głęboka i autentyczna. Wyrastająca ze źródeł miłości.

Poświęcona i odsłonięta z inicjatywy starosty janowskiego tablica obok kaplicy „Zjawienie” upamiętnia smoleńską tragedię. To nie jest rezultat swoistej „mody”, jakichś zewnętrznych trendów czy nacisków. To plon pamięci, duchowej potrzeby, wdzięczności. Fundowana na trwanie, na obecność w kręgu parafialnej wspólnoty. Na dowód, że Janów pamięta! Pragnie utrwalić - także z myślą o tych, którzy przyjdą po nas - imiona patriotycznej elity Narodu, która zginęła w pobliżu katyńskich mogił, w służbie dla prawdy i Ojczyzny.

Podobne tablice, symboliczne groby powstały już w wielu innych miejscach kraju. Bądź pochwalona, Polsko, nasza Ojczyzno, która pielęgnujesz cmentarze. Bądźcie pozdrowieni wszyscy, którzy stajecie nad mogiłami najbliższych, aby wsłuchiwać się - sercem, sumieniem - w ich głos, prowadzić z nimi bezustanny dialog miłości i duchowej obecności.

J.Ł.

do góry


 

ŚLADY „POTOPU SZWEDZKIEGO” NA ZIEMI JANOWSKIEJ

Praca na II Wojewódzki Konkurs „Lubelszczyzna pełna Tajemnic”

Potop szwedzki

Mianem „potopu szwedzkiego” określa się najazd na Polskę w 1655 r. wojsk szwedzkich pod wodzą króla Karola Gustawa, które pozostały na terenie naszego kraju przez dwa lata - do czerwca 1957. Ostatecznie wojna ze Szwecją zakończyła się podpisaniem pokoju w Oliwie 3 maja 1660 r.

W połowie XVII w. Rzeczpospolita była osłabiona wojnami kozackimi i wojnami z Rosją, toteż Szwecja uznała, że atak na nasz kraj będzie łatwym łupem. Istotnie, początek wojny na to wskazywał, do czego przyczyniła się zdrada magnatów wielkopolskich oraz litewskich. Jednak szybko na terenie Rzeczypospolitej rozwinęła się partyzantka. Powszechny bunt i nienawiść budziło w narodzie polskim rosnące rozpasanie szwedzkich żołnierzy, gwałty, grabieże, profanacja kościołów i obraza uczuć religijnych Polaków. Poruszenie wywołały wieści o oblężeniu i obronie słynącego z cudów klasztoru paulinów w Częstochowie. Późną jesienią 1655 r. Jasna Góra dowodzona przez przeora Augustyna Kordeckiego zdołała odeprzeć atak armii nieprzyjaciela, a obrona klasztoru urosła do rangi cudu za wstawiennictwem samej Matki Bożej. Był to przełomowy moment, bowiem kraj wówczas poderwał się do walki z najeźdźcami i szala zwycięstwa przechyliła się na stronę polską. Ostatecznie wojska Karola Gustawa w czerwcu 1657 r. wycofały się z Rzeczpospolitej, pozostawiając po sobie jednak olbrzymie spustoszenia – tak ludnościowe, jak i materialne.

Walki ze Szwedami w okolicy Janowa Lubelskiego

Jedna ze zwycięskich potyczek ze Szwedami miała miejsce pod Opatowem na ziemi kieleckiej. Inna w Rudniku nad Sanem, którą dowodził Stefan Czarniecki; wówczas o mało nie zginął król szwedzki. W marcu 1656 r. pod Niskiem znów Czarniecki z sukcesem zaatakował armię szwedzką. Zaraz potem, na początku kwietnia, armię Karola Gustawa zablokowały pod Sandomierzem siły Lubomirskiego, Sapiehy i Czarnieckiego.

O walkach w samym Janowie Lubelskim źródła milczą, wspominając jedynie o wielkim spustoszeniu miasta oraz o starciu na północ od miasta Potockiego z wojskiem podporządkowanego Szwedom Rakoczego. Zabity wtedy został koń Potockiego. Mimo porażki Potockiemu udało się jednak wycofać przez Kraśnik, Bełżyce i Lublin do Łukowa, gdzie połączył się w wojskiem litewskim oraz dywizjami Lubomirskiego i Czarnieckiego.

Pod Potokiem Wielkim znajdował się wojskowy obóz szwedzki, po którym przetrwała w tradycji nazwa „Wały Szwedzkie”. Drugi obóz Szwedzi mieli na Rudzie k. Janowa. Podczas potopu szwedzkiego ucierpiała sąsiadująca z Janowem wieś Biała, zarówno w wyniku prowadzonych działań wojennych (prawdopodobnie wtedy został spalony drewniany kościół pw. Wszystkich Świętych), jak i wskutek gwałtów i rabunków żołnierzy szwedzkich.

Współczesne ślady „potopu”

Z okresu potopu szwedzkiego pozostało wielu jeńców szwedzkich. Osiedlano ich w różnych miejscach kraju, m.in. w Lasach Janowskich. Początek osadzie o nazwie Szwedy dała grupa jeńców szwedzkich, którzy przeżyli niewolę, a których później tutaj osadzono by karczowali las i uprawiali ziemię. Oczywiście nikt już dzisiaj w tej wsi nie mówi po szwedzka, zanikły odmienne obyczaje, nastąpiła pełna asymilacja.
W Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego z 1882 roku zawarty jest zapis: „[Miejscowość] Szwedy albo Szwedów, […], składa się z 40 domów i 207 mieszkańców. Leży na lewym brzegu potoku Bukowego [rzeka Bukowa], w lesistej i piaszczystej równinie, wzniesionej 178 m n.p.m. Od północy otacza ją las, od wschodu wydmy piaszczyste, na południu graniczy z Bukową czyli Domostawą i Wołoszynem. Powstała w XVIII w., może przez osiedlenie jeńców szwedzkich”.

Innym śladem „potopu” na naszym terenie są nazwiska: „Szwed”, „Szweda”, „Szwedzik”, „Szwedo”, które występują w Janowie i okolicy, np. „Szwedo” występuje w powiecie Stalowa Wola 285 razy, Nisko – 179 razy, Janów Lubelski – 131 razy i Kraśnik – 78 razy (za: Słownik nazwisk używanych w Polsce na początku XXI wieku, opr. Kazimierz Rymut, Kraków 2003).

„Przysiężny krzyż”

Na północ od Janowa Lubelskiego i na Zachód od wsi Biała, w odległości ok. 1 km od każdej z tych miejscowości, przy polnej drodze zwanej „Wygonem”, stoi krzyż (zob. zdjęcie. Ma ok. 5 m wysokości, wykonany jest ze stalowej rury o średnicy ok. 15 cm, pomalowanej na czarno. Na poziomej i pionowej belce napisano: „Boże Sobieskiego i Kordeckiego zmiłuj się nad nami”. Oszklona tabliczka informuje, że: „Podczas „potopu szwedzkiego”, jakiś nieduży oddział szwedzkich żołnierzy zagubił się na polach między Białą a Podlaskami. Został wówczas Na pamiątkę tego wydarzenia postawiono na tym miejscu krzyż (przy tzw. wygonie). A dolina, w której to się działo, nazywa się „Przysiężnym Dołem”.

Nie jest to oryginalny krzyż sprzed trzech i pół wieku. Ten pierwotny, zapewne drewniany, nie mógł się zachować do naszych czasów. A i następny, a może i kolejne pewnie też spróchniały.

W 1985 roku stał tu gruby, ale niziutki, 1,5-metrowy (wiele razy wkopywany) krzyż, którym zainteresował się p. Józef Łukasiewicz. Dotarł on do osób, które z przekazu ustnego zachowały wiedzę o genezie tego krzyża. Oglądał dokumenty rejentalne pp. Chmielów z ul. Okopowej, w których były zapisy o „Przysiężnym Dole” i „Przysiężnym Krzyżu”. Z gronem innych osób postawił opisany wyżej krzyż, który poświęcił w 1985 r. wikariusz janowski ks. Andrzej Głos. Stoi on do dzisiaj.

Poza informacją z tabliczki można dodać, że Szwedów na tym miejscu otoczyło „pospolite ruszenie” bialskich chłopów. Z siekierami, widłami, drągami – co kto miał, otoczyli ich i zmusili, by na kolanach przysięgli, że już nigdy na Polskę napadać nie będą. Za to zostali puszczeni wolno.

Katarzyna Trójczak

MM

do góry


Wydawca:

Parafia św. Jana Chrzciciela w Janowie Lubelskim

Redaguje zespół:

Dyrektor Redakcji: ks. dr Jacek Staszak

Redaktor naczelny: Józef Łukasiewicz

Asystent kościelny: ks. Michał Majecki

Adres redakcji:

Parafia Rzymskokatolicka p.w. św. Jana Chrzciciela

23-300 Janów Lubelski, ul. Szewska 1, tel. (0-15) 872-01-11

(C) 2001-2011 Webmaster