"RÓŻA W RODZINIE" NR 2 (128) CZERWIEC 2012

Powrót do okładki RwR

 

W numerze 128 między innymi:

Odpocznijcie - Bp Józef Zawitkowski

Zaczęło się 30 lat temu – Józef Łukasiewicz

Poradnik Pielgrzyma - Redakcja

Ks. Maciej Rączkiewicz jedzie do Ekwadoru - Niedziela

Sandomierska 31/2011

Na Janowskiej Ziemi wszystko się zaczęło…- Teresa D.

Wędrując po Lasach Janowskich - Ks. Sławomir Machowski

Uczy, budzi sumienia, wzrusza - Aldona Pituch

Janowskie archiwalia - Józef Łukasiewicz

Kanonik, prałat, infułat… - ks. dr A. Przybylski,


ZACZĘŁO SIĘ 30 LAT TEMU

Niestety nie chodzę już na pielgrzymkę, nie będzie mi dane przeżyć wspaniałych dni w drodze do Pani Jasnogórskiej. Proszę jednak aktywnych Pielgrzymów o modlitwę za tych, co pozostaną „u siebie”, ale będą myślami z Wami.

Przywołam za to wspomnienia sprzed 30 lat...

Ciekawe, że pielgrzymka rodziła się… poza kościołem. Cały ciężar przygotowań wzięli świeccy: wytyczenie trasy, emblematów, transparentów, kart uczestnika, znaczków, nagłośnienia etc. Dysponowali przy tym kapitałem w wysokości… zero złotych!

Pozostawmy jednak na boku szczegóły, nie warto chwalić się po latach przedsiębiorczością albo liczbą bąbli na nogach, przebytych kilometrów, przemodlonych godzin. Bracia i siostry kombatanci pielgrzymkowi, czy czujecie jeszcze tamte klimaty, czy pamiętacie tamtą inność, tamte niezwykłości? Czy nie łzawi się wam oko na wspomnienie ludzi czekających na klęczkach przy swych polach na nadejście pielgrzymów? Czy zapamiętaliście ową radość na ogorzałych od słońca twarzach gospodarzy, bo po latach walki z Panem Bogiem znów powrócił i ten widomy znak siły wiary Polaków. Grzechem byłoby nie wziąć wtedy jabłka lub kanapki ze smalcem od zapłakanych - ale z radości - babć. Tłumaczyły się, że same już nie mogą, bo nie te nogi, bo to taka dalekość. Bywało, że na stoły wystawiano jadło jak na święta, by godnie przyjąć podążających do Częstochowy. A potem długo w noc ciągnęły się rozmowy. I lżej się szło, bo szło się od swoich do swoich, bo nie wypadało narzekać, że upał, słabnące nogi, bo się wchodziło i w rolę posłańców, którzy mają zanieść do Królowej Polski prośby nie tylko własne, ale i innych rodaków. Im zaś dalej od Janowa, tym więcej było dowodów, że pielgrzymka to jest „to”.

Rzeczywistość ówczesna skrzeczała PRL-em, systematycznie pogarszało się zaopatrzenie w sklepach, taniały hasła głoszone przez towarzyszy z PZPR. Duch za to wyrywał się ku górze i szybował wysoko nad polskimi miastami i wioskami; Ojczyzna narastała w rychłe już zmiany, zwycięstwo tych autentycznych wartości - polskich, chrześcijańskich. Oczekiwano wywabienia „białych plam”, przywrócenia pamięci o ofiarach narodowych i o bohaterskich pokoleniach. A dni pielgrzymkowe to wspaniała okazja do takiego właśnie nauczania. Mówiliśmy zatem o Katyniu i Powstaniu Warszawskim, o kardynale Stefanie Wyszyńskim i o Romualdzie Traugutcie (obaj wciąż oczekują na beatyfikację), o powstańcach i konspiratorach pędzonych na Sybir za polskość. Słuchający zaś wiedzieli i czuli, że chodzi nie o budzenie nienawiści po latach, a o prawdę, o tożsamość i dumę narodową, o szacunek dla przeszłości. Bo Polska to nie tylko teraźniejszość, ale również ziemia polska, która kryje w sobie tyle tajemnic, tyle pięknej i niekiedy trudnej historii. Polska to również świątynie, kapliczki i krzyże omodlone przez długie wieki naszej ojczystej przeszłości. Gdy zatem serce bijące gorąco i oczy otwarte, to zdumiewa i zachwyca wszystko, co dzieje się dookoła.

Nie wiem, czy nie przedobrzę, jeżeli napiszę, że nasze zachowanie dla mieszkańców mijanych miejscowości miało wymiar edukacyjny i ewangelizacyjny zarazem. Bo dzisiaj zdaje się, jest trochę inaczej. Młodzież idzie - ale nie pielgrzymuje, śpiewa - ale się nie modli. Radość jest obecna we współczesnym pielgrzymowaniu, ale często kończy się na zewnętrznych przejawach. To jest rajd, ale nie pielgrzymka. Nie wspomnę już, że podobno bywają i tacy, którzy wzięli od babci pieniądze na pielgrzymkę, ale nie idą w grupie, tylko gdzieś się wałęsają i pojawiają się dopiero na noclegu (bo za darmo).

I na koniec jeszcze kilka słów o ludziach. Oprócz zdarzeń szczególnych i miejsc ważnych, zapamiętałem tamtych ludzi – idących w grupie i tych spotkanych w drodze. „Cichociemnych” spod znaku SB w „wołdze” TGB 240G – także. Zbyt dużo ich było, by na tym miejscu o nich wszystkich opowiadać. Ale o tych dwóch muszę wspomnieć. Pierwszy to ks. kan. Henryk Samul – z pasją realizujący kapłańskie posłannictwo, uśmiech i radość w każdej minucie, kipiący entuzjazm dla życia. I drugi – salezjanin ks. Tadeusz Lewicki, obecnie wykładowca na Uniwersytecie Salezjańskim w Rzymie – kapłan wielkiej mądrości, a jednocześnie pełen pokory, ufności i modlitwy. Takich ludzi nie da się zapomnieć.

Józef Łukasiewicz

do góry


 

PORADNIK PIELGRZYMA

Do bagażu podręcznego, który na trasie masz przy sobie w małym plecaku, saszetce lub torebce na pasku, należy zapakować: menażkę lub kubek (najlepiej metalowy, który może służyć jako „talerz” ), łyżkę (która może być także „widelcem”), bidon, dokumenty osobiste, pieniądze, różaniec, śpiewnik, modlitewnik, płaszcz przeciwdeszczowy, nakrycie głowy, małą karimatę do siedzenia podczas postojów, chusteczki higieniczne, dobry krem z filtrem (jeśli nie chcesz być „czerwonoskóry”) oraz leki, jeżeli takowe zażywasz, bandaż elastyczny, plastry na pęcherze.

Do bagażu przewożonego samochodem z jednego noclegu na następny (np. duży plecak, torba turystyczna) należy zapakować: śpiwór lub koce, karimatę lub materac, bawełnianą i nie obcisłą bieliznę osobistą (elastyczna powoduje odparzenia), skarpety bawełniane - kilka par, koszulki, krótkie spodenki, dres, ciepły sweter lub polar, skarpety wełniane, wygodne rozchodzone obuwie, dwa ręczniki, środki higieny osobistej, papier toaletowy, ew. coś przeciw komarom, igła z nitką, długopis i notes, talk do stóp, worki na śmieci.

Wszystkie te rzeczy należy zapakować osobno w worki foliowe, aby ochronić je przed deszczem. Nie wolno łączyć bagaży sznurkami - utrudnia to ich zapakowanie do samochodu.

Bagaż przewożony samochodem musi być oznaczony na widocznym miejscu numerem grupy oraz imieniem i nazwiskiem. Nie wolno umieszczać w bagażu niezabezpieczonych, ostrych i szklanych przedmiotów.

Pamiętaj: Pielgrzymka jest aktem religijnym o charakterze pokutnym. Są to rekolekcje w drodze. Cechuje ją duch modlitwy, miłości chrześcijańskiej, mężne znoszenie trudów i przestrzeganie porządku.

W Pielgrzymce może wziąć udział ten, kto akceptuje ideę Pielgrzymki, przyjmuje religijno-pokutny charakter pielgrzymowania oraz zobowiązuje się uważnie słuchać głoszonych konferencji i włączać się we wspólną modlitwę oraz codziennie uczestniczyć we Mszy św., być zdyscyplinowanym i z cierpliwością znosić niewygody na trasie i noclegach, powstrzymać się od wszelkich używek, nosić znaczek i legitymację pielgrzyma, nie opuszczać swojej grupy pielgrzymkowej bez pozwolenia przewodnika, nosić skromny strój, właściwy dla religijno-pokutnego charakteru Pielgrzymki.

Bądź zawsze i w każdym miejscu au courant: nie śmieć, nie depcz przyrody, zachowuj się godnie. Okaż wdzięczność za poczęstunek, nocleg. Zostaw ludziom, którzy Cię ugościli dobre słowo i uśmiech.

Jeżeli nie chciało Ci się przeczytać tego wszystkiego, co powyżej, to zapamiętaj przynajmniej to:

PIELGRZYM POWINIEN MIEĆ ZDROWE NOGI i MĄDRĄ GŁOWĘ!

do góry


 

NA JANOWSKIEJ ZIEMI WSZYSTKO SIĘ ZACZĘŁO

Parafrazując słowa bł. Ojca Świętego Jana Pawła II „Tu wszystko się zaczęło…”, dla Arcybiskupa Stanisława wszystko zaczęło się tu, w uroczych Wierzchowiskach. I życie się zaczęło 23 kwietnia 1939 roku, i szkoła się zaczęła, i tu zaproszenie chłopców do kapłaństwa przez ówczesnego bpa lubelskiego Stefana Wyszyńskiego zakiełkowało, by w przyszłości wyrosnąć bujnym kłosem kapłaństwa otrzymanego mocą sakramentu 10 czerwca 1962 r., a potem godnością biskupa 24 maja 1999 r. decyzją O. Św. Jana Pawła II, a 26 grudnia 2006 r. decyzją papieża Benedykta XVI - arcybiskupa i metropolity warszawskiego. Dzisiaj zaowocowało Złotym Jubileuszem Kapłaństwa.

Równolegle z pracą duszpasterską, nasz Jubilat Arcybiskup włączył się w działalność akademicką Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Jego osobowość ukształtowana na mocnym fundamencie wiary wyrażała się poprzez szlachetność, pokorę, szacunek i życzliwość dla drugiego człowieka, a przy tych cechach wybitna inteligencja, doskonała pamięć, wewnętrzna dyscyplina i upór w realizacji stawianych celów. Swoją pracowitością zdobywał kolejne stopnie naukowe w zakresie filozofii średniowiecza aż do profesora zwyczajnego w 1992 r. włącznie. Jako nauczyciel akademicki pełnił wiele odpowiedzialnych funkcji we władzach uniwersytetu, w tym trzy kadencje na stanowisku rektora KUL. Był też znaczącą i cenioną osobą w Episkopacie Polski. Przewodniczył Radzie Naukowej Konferencji Episkopatu, był współprzewodniczącym Komisji Wspólnej Przedstawicieli Rządu RP i Komisji Episkopatu Polski, a także konsultorem Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego.

Swoją chrześcijańską postawą i miłością Chrystusa w imię biskupiego hasła „Odwiecznej Mądrości i Miłości” ukazywał, że wiara i nauka idą w parze i uzupełniają się wzajemnie. Dociekania filozoficzne pomagały zgłębiać różnorodne problemy współczesnego świata w szerokiej przestrzeni. W licznych homiliach zabiegał o to, by nasza Ojczyzna była autentycznym Królestwem Boga pod opieką Królowej z Jasnej Góry. Odważnie i jasno wyrażał słowem i piórem swoje przemyślenia, ukazując źródło rodzącego się zła. Z mocą ukazywał zagrożenia tożsamości chrześcijańskiej, dobitnie i jasno głosił prawdę opartą na rzetelnej wiedzy.

Z racji Złotego Jubileuszu Kapłaństwa Ks. Arcybiskupa Stanisława, dziękujemy Panu Bogu za Jego życie i dar kapłaństwa, za wielkie przymioty umysłu i ducha, które wykorzystywał w akademickiej pracy, a także w nieustannej służbie Kościoła, której poświęcił swe twórcze siły.

Najdostojniejszemu Jubilatowi, Synowi Ziemi Janowskiej i w przeszłości wielokrotnemu Gościowi naszego Sanktuarium, z głębi serc życzymy: zdrowia, sił i Darów Ducha Świętego na jak najdłuższe lata w służbie Bogu i Ojczyźnie przez pośrednictwo Matki Najświętszej Nieustającej Pomocy oraz chrzcielnych patronów św. Stanisława i św. Wojciecha.

Teresa Duda

do góry


 

WĘDRUJĄC PO LASACH JANOWSKICH

Był gorący letni dzień, sobota. Ktoś zaproponował wycieczkę do lasu. Zabraliśmy mapę i pojechaliśmy. Nie bez trudu odnaleźliśmy rezerwat Imielty Ług. Wędrując przez wąski pas lasu, mając torfowiska po obu stronach, doszliśmy wreszcie do uroczego jeziorka. Było cicho, w tafli wody odbijało się mocno świecące słońce, na powierzchni wśród trzcin bielały piękne lilie wodne. Na horyzoncie – ciemnozielona ściana drzew. Patrzyliśmy na to wszystko z zachwytem. „Będę tu wracał” – myślałem. Tak zaczęła się moja fascynacja tutejszą przyrodą.

To był początek moich wędrówek – pieszych i rowerowych – po Lasach Janowskich. Odwiedzałem jeszcze wiele razy staw Imielty Ług obserwując go w różnych porach roku. Odkryłem też parę innych pięknych zakątków naszych lasów, na przykład Stawy Momoty, rezerwat leśny Szklarnia, czy Kruczek z pięknymi meandrami rzeki Trzebensz, za każdym razem przeżywając na nowo ten sam zachwyt nad pięknem stworzonego świata. I nawet dzisiaj wiem, że te lasy mają dla mnie jeszcze wiele niespodzianek, jeszcze nie raz mogą mnie zaskoczyć i rzeczywiście zaskakują. Ale najważniejsze jest to, że obserwując ogromne drzewa, piękne jeziorka i strumyki, podziwiając rozwijające się młode listki, piękne kwiaty, patrząc na przemykające w zaroślach sarny, czy małą jaszczurkę, mogę odkrywać piękno i mądrość Boga. Jan Kasprowicz pisał w Księdze ubogich:

„Ta jedna licha drzewina –

Nie trzeba dębów tysięcy –

Z szeptem się do mnie przegina:

«Jest Bóg i czegóż ci więcej?»”

Chciałbym Cię, Drogi Czytelniku, zachęcić do odkrywania piękna naszej janowskiej przyrody. Zbliżają się wakacje, czas odpoczynku i większego kontaktu z naturą. Poznając piękne zakątki Polski i świata nie zapominajmy o naszej małej Ojczyźnie. Ta ziemia też emanuje pięknem, a poza tym – przez liczne ślady przeszłości – może nam dać piękną lekcję historii i miłości Ojczyzny. Nie wszyscy możemy latem wyjechać w góry, na jeziora, czy nad morze. Skorzystajmy jednak z tych darów, jakie Stwórca zamknął w pięknej przyrodzie wokół nas. Oderwijmy się na chwilę od telewizora czy komputera, siądźmy na rower, albo wyjdźmy na spacer do lasu, nad jezioro, pozwólmy Stwórcy, by nas zachwycił pięknem Swych stworzeń. Mnie już zachwycił – zatem czekam na Ciebie. Do zobaczenia na leśnej ścieżce!

Ks. Sławomir Machowski

do góry


Wydawca:

Parafia św. Jana Chrzciciela w Janowie Lubelskim

Redaguje zespół:

Dyrektor Redakcji: ks. dr Jacek Staszak

Redaktor naczelny: Józef Łukasiewicz

Asystent kościelny: ks. Michał Majecki

Adres redakcji:

Parafia Rzymskokatolicka p.w. św. Jana Chrzciciela

23-300 Janów Lubelski, ul. Szewska 1, tel. (0-15) 872-01-11

(C) 2001-2012