ZACZĘŁO SIĘ 30 LAT TEMU
Niestety nie chodzę już na pielgrzymkę, nie będzie mi
dane przeżyć wspaniałych dni w drodze do Pani Jasnogórskiej. Proszę
jednak aktywnych Pielgrzymów o modlitwę za tych, co pozostaną „u
siebie”, ale będą myślami z Wami.
Przywołam za to wspomnienia sprzed 30 lat...
Ciekawe, że pielgrzymka rodziła się… poza kościołem.
Cały ciężar przygotowań wzięli świeccy: wytyczenie trasy, emblematów,
transparentów, kart uczestnika, znaczków, nagłośnienia etc. Dysponowali
przy tym kapitałem w wysokości… zero złotych!
Pozostawmy jednak na boku szczegóły, nie warto
chwalić się po latach przedsiębiorczością albo liczbą bąbli na nogach,
przebytych kilometrów, przemodlonych godzin. Bracia i siostry kombatanci
pielgrzymkowi, czy czujecie jeszcze tamte klimaty, czy pamiętacie tamtą
inność, tamte niezwykłości? Czy nie łzawi się wam oko na wspomnienie
ludzi czekających na klęczkach przy swych polach na nadejście
pielgrzymów? Czy zapamiętaliście ową radość na ogorzałych od słońca
twarzach gospodarzy, bo po latach walki z Panem Bogiem znów powrócił i
ten widomy znak siły wiary Polaków. Grzechem byłoby nie wziąć wtedy
jabłka lub kanapki ze smalcem od zapłakanych - ale z radości - babć.
Tłumaczyły się, że same już nie mogą, bo nie te nogi, bo to taka
dalekość. Bywało, że na stoły wystawiano jadło jak na święta, by godnie
przyjąć podążających do Częstochowy. A potem długo w noc ciągnęły się
rozmowy. I lżej się szło, bo szło się od swoich do swoich, bo nie
wypadało narzekać, że upał, słabnące nogi, bo się wchodziło i w rolę
posłańców, którzy mają zanieść do Królowej Polski prośby nie tylko
własne, ale i innych rodaków. Im zaś dalej od Janowa, tym więcej było
dowodów, że pielgrzymka to jest „to”.
Rzeczywistość ówczesna skrzeczała PRL-em,
systematycznie pogarszało się zaopatrzenie w sklepach, taniały hasła
głoszone przez towarzyszy z PZPR. Duch za to wyrywał się ku górze i
szybował wysoko nad polskimi miastami i wioskami; Ojczyzna narastała w
rychłe już zmiany, zwycięstwo tych autentycznych wartości - polskich,
chrześcijańskich. Oczekiwano wywabienia „białych plam”, przywrócenia
pamięci o ofiarach narodowych i o bohaterskich pokoleniach. A dni
pielgrzymkowe to wspaniała okazja do takiego właśnie nauczania.
Mówiliśmy zatem o Katyniu i Powstaniu Warszawskim, o kardynale Stefanie
Wyszyńskim i o Romualdzie Traugutcie (obaj wciąż oczekują na
beatyfikację), o powstańcach i konspiratorach pędzonych na Sybir za
polskość. Słuchający zaś wiedzieli i czuli, że chodzi nie o budzenie
nienawiści po latach, a o prawdę, o tożsamość i dumę narodową, o
szacunek dla przeszłości. Bo Polska to nie tylko teraźniejszość, ale
również ziemia polska, która kryje w sobie tyle tajemnic, tyle pięknej i
niekiedy trudnej historii. Polska to również świątynie, kapliczki i
krzyże omodlone przez długie wieki naszej ojczystej przeszłości. Gdy
zatem serce bijące gorąco i oczy otwarte, to zdumiewa i zachwyca
wszystko, co dzieje się dookoła.
Nie wiem, czy nie przedobrzę, jeżeli napiszę, że
nasze zachowanie dla mieszkańców mijanych miejscowości miało wymiar
edukacyjny i ewangelizacyjny zarazem. Bo dzisiaj zdaje się, jest trochę
inaczej. Młodzież idzie - ale nie pielgrzymuje, śpiewa - ale się nie
modli. Radość jest obecna we współczesnym pielgrzymowaniu, ale często
kończy się na zewnętrznych przejawach. To jest rajd, ale nie
pielgrzymka. Nie wspomnę już, że podobno bywają i tacy, którzy wzięli od
babci pieniądze na pielgrzymkę, ale nie idą w grupie, tylko gdzieś się
wałęsają i pojawiają się dopiero na noclegu (bo za darmo).
I na koniec jeszcze kilka słów o ludziach. Oprócz
zdarzeń szczególnych i miejsc ważnych, zapamiętałem tamtych ludzi –
idących w grupie i tych spotkanych w drodze. „Cichociemnych” spod znaku
SB w „wołdze” TGB 240G – także. Zbyt dużo ich było, by na tym miejscu o
nich wszystkich opowiadać. Ale o tych dwóch muszę wspomnieć. Pierwszy to
ks. kan. Henryk Samul – z pasją realizujący kapłańskie posłannictwo,
uśmiech i radość w każdej minucie, kipiący entuzjazm dla życia. I drugi
– salezjanin ks. Tadeusz Lewicki, obecnie wykładowca na Uniwersytecie
Salezjańskim w Rzymie – kapłan wielkiej mądrości, a jednocześnie pełen
pokory, ufności i modlitwy. Takich ludzi nie da się zapomnieć.
Józef Łukasiewicz
do
góry
PORADNIK PIELGRZYMA
Do bagażu podręcznego, który na trasie masz przy
sobie w małym plecaku, saszetce lub torebce na pasku, należy zapakować:
menażkę lub kubek (najlepiej metalowy, który może służyć jako „talerz”
), łyżkę (która może być także „widelcem”), bidon, dokumenty osobiste,
pieniądze, różaniec, śpiewnik, modlitewnik, płaszcz przeciwdeszczowy,
nakrycie głowy, małą karimatę do siedzenia podczas postojów, chusteczki
higieniczne, dobry krem z filtrem (jeśli nie chcesz być „czerwonoskóry”)
oraz leki, jeżeli takowe zażywasz, bandaż elastyczny, plastry na
pęcherze.
Do bagażu przewożonego samochodem z jednego noclegu
na następny (np. duży plecak, torba turystyczna) należy zapakować:
śpiwór lub koce, karimatę lub materac, bawełnianą i nie obcisłą bieliznę
osobistą (elastyczna powoduje odparzenia), skarpety bawełniane - kilka
par, koszulki, krótkie spodenki, dres, ciepły sweter lub polar, skarpety
wełniane, wygodne rozchodzone obuwie, dwa ręczniki, środki higieny
osobistej, papier toaletowy, ew. coś przeciw komarom, igła z nitką,
długopis i notes, talk do stóp, worki na śmieci.
Wszystkie te rzeczy należy zapakować osobno w worki
foliowe, aby ochronić je przed deszczem. Nie wolno łączyć bagaży
sznurkami - utrudnia to ich zapakowanie do samochodu.
Bagaż przewożony samochodem musi być oznaczony na
widocznym miejscu numerem grupy oraz imieniem i nazwiskiem. Nie wolno
umieszczać w bagażu niezabezpieczonych, ostrych i szklanych przedmiotów.
Pamiętaj: Pielgrzymka jest aktem religijnym o
charakterze pokutnym. Są to rekolekcje w drodze. Cechuje ją duch
modlitwy, miłości chrześcijańskiej, mężne znoszenie trudów i
przestrzeganie porządku.
W Pielgrzymce może wziąć udział ten, kto akceptuje
ideę Pielgrzymki, przyjmuje religijno-pokutny charakter pielgrzymowania
oraz zobowiązuje się uważnie słuchać głoszonych konferencji i włączać
się we wspólną modlitwę oraz codziennie uczestniczyć we Mszy św., być
zdyscyplinowanym i z cierpliwością znosić niewygody na trasie i
noclegach, powstrzymać się od wszelkich używek, nosić znaczek i
legitymację pielgrzyma, nie opuszczać swojej grupy pielgrzymkowej bez
pozwolenia przewodnika, nosić skromny strój, właściwy dla
religijno-pokutnego charakteru Pielgrzymki.
Bądź zawsze i w każdym miejscu au courant: nie śmieć,
nie depcz przyrody, zachowuj się godnie. Okaż wdzięczność za
poczęstunek, nocleg. Zostaw ludziom, którzy Cię ugościli dobre słowo i
uśmiech.
Jeżeli nie chciało Ci się przeczytać tego
wszystkiego, co powyżej, to zapamiętaj przynajmniej to:
PIELGRZYM POWINIEN MIEĆ ZDROWE NOGI i MĄDRĄ
GŁOWĘ!
do
góry
NA JANOWSKIEJ ZIEMI
WSZYSTKO SIĘ ZACZĘŁO
Parafrazując słowa bł. Ojca Świętego Jana Pawła II
„Tu wszystko się zaczęło…”, dla Arcybiskupa Stanisława wszystko zaczęło
się tu, w uroczych Wierzchowiskach. I życie się zaczęło 23 kwietnia 1939
roku, i szkoła się zaczęła, i tu zaproszenie chłopców do kapłaństwa
przez ówczesnego bpa lubelskiego Stefana Wyszyńskiego zakiełkowało, by w
przyszłości wyrosnąć bujnym kłosem kapłaństwa otrzymanego mocą
sakramentu 10 czerwca 1962 r., a potem godnością biskupa 24 maja 1999 r.
decyzją O. Św. Jana Pawła II, a 26 grudnia 2006 r. decyzją papieża
Benedykta XVI - arcybiskupa i metropolity warszawskiego. Dzisiaj
zaowocowało Złotym Jubileuszem Kapłaństwa.
Równolegle z pracą duszpasterską, nasz Jubilat
Arcybiskup włączył się w działalność akademicką Katolickiego
Uniwersytetu Lubelskiego. Jego osobowość ukształtowana na mocnym
fundamencie wiary wyrażała się poprzez szlachetność, pokorę, szacunek i
życzliwość dla drugiego człowieka, a przy tych cechach wybitna
inteligencja, doskonała pamięć, wewnętrzna dyscyplina i upór w
realizacji stawianych celów. Swoją pracowitością zdobywał kolejne
stopnie naukowe w zakresie filozofii średniowiecza aż do profesora
zwyczajnego w 1992 r. włącznie. Jako nauczyciel akademicki pełnił wiele
odpowiedzialnych funkcji we władzach uniwersytetu, w tym trzy kadencje
na stanowisku rektora KUL. Był też znaczącą i cenioną osobą w
Episkopacie Polski. Przewodniczył Radzie Naukowej Konferencji
Episkopatu, był współprzewodniczącym Komisji Wspólnej Przedstawicieli
Rządu RP i Komisji Episkopatu Polski, a także konsultorem Kongregacji
ds. Wychowania Katolickiego.
Swoją chrześcijańską postawą i miłością Chrystusa w
imię biskupiego hasła „Odwiecznej Mądrości i Miłości” ukazywał, że wiara
i nauka idą w parze i uzupełniają się wzajemnie. Dociekania filozoficzne
pomagały zgłębiać różnorodne problemy współczesnego świata w szerokiej
przestrzeni. W licznych homiliach zabiegał o to, by nasza Ojczyzna była
autentycznym Królestwem Boga pod opieką Królowej z Jasnej Góry. Odważnie
i jasno wyrażał słowem i piórem swoje przemyślenia, ukazując źródło
rodzącego się zła. Z mocą ukazywał zagrożenia tożsamości
chrześcijańskiej, dobitnie i jasno głosił prawdę opartą na rzetelnej
wiedzy.
Z racji Złotego Jubileuszu Kapłaństwa Ks. Arcybiskupa
Stanisława, dziękujemy Panu Bogu za Jego życie i dar kapłaństwa, za
wielkie przymioty umysłu i ducha, które wykorzystywał w akademickiej
pracy, a także w nieustannej służbie Kościoła, której poświęcił swe
twórcze siły.
Najdostojniejszemu Jubilatowi, Synowi Ziemi
Janowskiej i w przeszłości wielokrotnemu Gościowi naszego Sanktuarium, z
głębi serc życzymy: zdrowia, sił i Darów Ducha Świętego na jak
najdłuższe lata w służbie Bogu i Ojczyźnie przez pośrednictwo Matki
Najświętszej Nieustającej Pomocy oraz chrzcielnych patronów św.
Stanisława i św. Wojciecha.
Teresa Duda
do
góry
WĘDRUJĄC PO LASACH
JANOWSKICH
Był gorący letni dzień, sobota. Ktoś zaproponował
wycieczkę do lasu. Zabraliśmy mapę i pojechaliśmy. Nie bez trudu
odnaleźliśmy rezerwat Imielty Ług. Wędrując przez wąski pas lasu, mając
torfowiska po obu stronach, doszliśmy wreszcie do uroczego jeziorka.
Było cicho, w tafli wody odbijało się mocno świecące słońce, na
powierzchni wśród trzcin bielały piękne lilie wodne. Na horyzoncie –
ciemnozielona ściana drzew. Patrzyliśmy na to wszystko z zachwytem.
„Będę tu wracał” – myślałem. Tak zaczęła się moja fascynacja tutejszą
przyrodą.
To był początek moich wędrówek – pieszych i
rowerowych – po Lasach Janowskich. Odwiedzałem jeszcze wiele razy staw
Imielty Ług obserwując go w różnych porach roku. Odkryłem też parę
innych pięknych zakątków naszych lasów, na przykład Stawy Momoty,
rezerwat leśny Szklarnia, czy Kruczek z pięknymi meandrami rzeki
Trzebensz, za każdym razem przeżywając na nowo ten sam zachwyt nad
pięknem stworzonego świata. I nawet dzisiaj wiem, że te lasy mają dla
mnie jeszcze wiele niespodzianek, jeszcze nie raz mogą mnie zaskoczyć i
rzeczywiście zaskakują. Ale najważniejsze jest to, że obserwując ogromne
drzewa, piękne jeziorka i strumyki, podziwiając rozwijające się młode
listki, piękne kwiaty, patrząc na przemykające w zaroślach sarny, czy
małą jaszczurkę, mogę odkrywać piękno i mądrość Boga. Jan Kasprowicz
pisał w Księdze ubogich:
„Ta jedna licha drzewina –
Nie trzeba dębów tysięcy –
Z szeptem się do mnie przegina:
«Jest Bóg i czegóż ci więcej?»”
Chciałbym Cię, Drogi Czytelniku, zachęcić do
odkrywania piękna naszej janowskiej przyrody. Zbliżają się wakacje, czas
odpoczynku i większego kontaktu z naturą. Poznając piękne zakątki Polski
i świata nie zapominajmy o naszej małej Ojczyźnie. Ta ziemia też emanuje
pięknem, a poza tym – przez liczne ślady przeszłości – może nam dać
piękną lekcję historii i miłości Ojczyzny. Nie wszyscy możemy latem
wyjechać w góry, na jeziora, czy nad morze. Skorzystajmy jednak z tych
darów, jakie Stwórca zamknął w pięknej przyrodzie wokół nas. Oderwijmy
się na chwilę od telewizora czy komputera, siądźmy na rower, albo
wyjdźmy na spacer do lasu, nad jezioro, pozwólmy Stwórcy, by nas
zachwycił pięknem Swych stworzeń. Mnie już zachwycił – zatem czekam na
Ciebie. Do zobaczenia na leśnej ścieżce!
Ks. Sławomir Machowski
do
góry
Wydawca:
Parafia św. Jana Chrzciciela w Janowie Lubelskim
Redaguje zespół:
Dyrektor Redakcji: ks.
dr Jacek Staszak
Redaktor naczelny: Józef Łukasiewicz
Asystent kościelny: ks.
Michał Majecki
Adres
redakcji:
Parafia
Rzymskokatolicka p.w. św. Jana Chrzciciela
23-300 Janów Lubelski, ul. Szewska 1, tel. (0-15) 872-01-11
|