PAMIĘĆ I PRZYSZŁOŚĆ
Milczą zmarli, izolowani ziemią, mchem, sosnowymi
korzeniami. Odcięci są od świata, ale nie od nas. Między nimi i tymi, co
pamiętają — żywa relacja. 19 lipca tego roku ci żywi przybyli do
Powiatowej Komendy Policji – na uroczyste posadzenie dębu i poświęcenie
tablicy. „Dąb Katyński - pamięci Komisarza Policji Państwowej Eugeniusza
Krupowicza urodzonego 11 XII 1893 r. w Janowie Lubelskim, zamordowanego
przez NKWD w Twerze w 1940 r…” – czytamy dedykację na kamieniu. Wokół
policjanci ze sztandarem, goście, grupka cywilów. „Naród który nie zna
swojej historii, musi przeżyć ją od nowa. My nie chcemy ponownie
przeżywać Katynia” – mówi do zebranych podinsp. Radosław Czuba. Ostro
świeci słońce, zrywa się mocny wiatr. Może tak samo było w ów kwietniowy
bądź majowy dzień 1940 roku, kiedy kopniakami zrzucano w dół trupy
polskich żołnierzy i policjantów? „Wzywam Was… – padają słowa apelu
poległych – którzyście na Ziemi Janowskiej wzrastali i dla niej służyli,
by oddać życie w Twerze nad Wołgą - pozbawieni szans walki z bronią,
wobec których podeptano wszelkie prawa wojenne. Polegliście w tajemnicy
przed całym światem…”, a mnie się zdaje, że między szeregi żywych
wciskają się duchy poległych. Stoją wyprostowani policjanci, stoją
mocni, wparci w ziemię, gdy padają nazwiska poległych. „Cześć ich
pamięci!” – odpowiada apel. Krwawą koronkę odmierza się nazwiskami, z
których każde rozpala się na krótko wspomnieniem – gdzie i jak poległ.
Milkną wezwania, ale zdaje się, że głosy wywoływanych nadal mieszają się
wokół posadzonego dębu.
Żegnamy was! Do zobaczenia!
Józef Łukasiewicz
do
góry
CMENTARZE UCZĄ HISTORII I
ŻYCIA
Wiosną br. powstało Janowskie Stowarzyszenie
Regionalne skupiające ok. 20 osób. Jego celem jest głównie podejmowanie
działań i realizowanie przedsięwzięć zmierzających do ochrony grobów
zabytkowych i grobów osób zasłużonych oraz pobudzanie inicjatywy
społecznej w tym kierunku. Oczywiście jest to organizacja non profit, a
swoją działalność Stowarzyszenie opiera na pracy społecznej ogółu
członków.
Dzisiaj, gdy zalewa nas liberalizm i libertynizm, gdy usiłuje się
oderwać nas od dziedzictwa wiary, tradycji i kultury, gdy laicyzacja
społeczeństwa przesunęła akcenty moralne w drugą stronę, a telewizja i
Internet uwolniły pokłady ludzkiej głupoty, pielęgnowanie cmentarza,
ważnego wyznacznika nie tylko wiary, ale i kultury oraz tożsamości
narodowej nabiera tym większej wartości.
Janowska nekropolia jest w miarę zadbana, ale niszczeje wiele starych
nagrobków osób, które nie mają już w mieście i okolicy rodzin. Można to
zauważyć, kiedy odwiedzamy groby naszych zmarłych. Każdego też roku
przybywa sporo nowych, przeważnie granitowych. Cenę za to płacą niekiedy
stare i zabytkowe, bo nikt nie staje w ich obronie. Jest co ratować bez
wątpienia i należy to zrobić jak najszybciej. Winni jesteśmy to naszym
Przodkom. Choćby Wincentemu Łukaszewiczowi - malarzowi o europejskiej
renomie, Sybirakowi - ks. doktorowi Stanisławowi Wolskiemu, mec.
Wacławowi Ołtarzewskiemu - powstańcowi z 1863 roku i wielu, wielu innym.
Prace konserwatorskie są bardzo kosztowne, nawet do kilku tysięcy w
wypadku pełnej konserwacji grobu. Dlatego ważną sprawą jest pozyskiwanie
funduszy z wszelkich możliwych źródeł, także od osób prywatnych, którym
bliska jest idea ratowania opuszczonych grobów.
Stowarzyszenie ma już pierwsze sukcesy: odnowiony nagrobek sprzed prawie
1,5 wieku Adolfa Estreichera (niedaleko od bramy, przy głównej alei),
Ani Pulkowskiej (zm. w 1923 r.) oraz uratowanie dwustuletnich nagrobków
z niegdysiejszego cmentarza przy kościele.
Stowarzyszenie nie chce widzów, nie chce zachwytów ni oklasków, bo nie
po to Oni zmarli, by być pretekstem do czyjegoś łatwego wzruszenia. Ale
potrzebuje funduszy, dlatego odwołuje się do ofiarności na poniższe
konto, na które można składać ofiary.
JŁ
do
góry
OD MATKI BOŻEJ ŁASKAWEJ DO
PANNY ŚWIĘTEJ CO W OSTREJ ŚWIECI BRAMIE
Od 14 do 21 lipca była zorganizowana wspaniała
pielgrzymka na północno-wschodnie ziemie: Białorusi - Kowno, Łotwy –
Ryga i Szawle, Finlandii - Helsinki, Rosji – Sankt Petersburg i Litwy -
Wilno. […] Duchową opiekę sprawowali proboszczowie: ks. Jacek Staszak z
Janowa Lub., ks. Dariusz Socha z Momot i ks. Piotr Kubicz z Dzwoli, a
wspaniała organizatorka p. Ela Rutkowska ze Stalowej Woli starała się
dopiąć wszystko na ostatni guzik. Droga była długa, wspomnień moc, a że
nadchodzi uroczystość Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, więc chcę
przybliżyć miasto Wilno, w którym sława sanktuarium Matki Miłosierdzia
sięga daleko poza granice Litwy i Polski.
Wilno założone zostało przez Wielkiego Księcia Giedymina na przełomie
XIII i XIV wieku, zbudowane przy ujściu rzeki Wilenki do Wilii. Jest
największym skupiskiem Polaków na Litwie; stanowią oni 1/5 mieszkańców
miasta, jest ich około 110 tys.
Na zwiedzanie mieliśmy bardzo mało czasu, dlatego autokarem objechaliśmy
ważniejsze punkty miasta. Wspaniała przewodniczka - Polka, której
korzenie rodowe sięgają XVI wieku, ukazała nam najważniejsze miejsca,
które trzeba było zobaczyć. Prowadziła nas śladami historii naszych
przodków, zwracając uwagę na to, co jest świętością tego miasta, a
zrodzone było z miłości do Boga i Ojczyzny. Wilno – to miasto wielu
świętych i wybitnych Polaków, którzy z nim się zetknęli, jak: św.
Kazimierz, św. Rafał Kalinowski, św. s. Faustyna, bł. Michał Sopoćko,
ks. Piotr Skarga, Lelewel, Mickiewicz, Słowacki, Syrokomla, Kraszewski i
inni.
Nawiedzamy katolicki cmentarz „Na Rossie”, jeden z najstarszych i
najważniejszych w Europie, o powierzchni około 10 ha. Już z daleka
ukazuje się naszym oczom granitowy monument skąpany w biało-czerwonych
kwiatach - to grób „Matki i Serca Syna” (Józefa Piłsudskiego), a obok
pole równych szeregów mogił krzyżami i biało-czerwonymi przepaskami
znaczone, które kryją ciała bohaterów, co życie za Ojczyznę oddali. To
tu, do tego grobowca, od wielu lat przychodzi wiekowa pani Irenka, bo
już po 90-ce, na lasce się wspierając i recytuje własną poezję tym, co
nawiedzają to miejsce, przypominając, że Polska jest TU i pamięć o niej
ciągle żywa w jej sercu i Polaków tu żyjących. I biega też 20-letni
chłopak – porządkując to miejsce, coraz to znicz zapala, kwiaty ustawia
i wyraża pragnienie: „Jestem Polakiem i tak chciałbym Warszawę
zobaczyć”...
A dalej, za niskim murem, nekropolia rozległa w falistość terenu się
wplata, a na niej tysiące mogił, tablice polskimi nazwiskami wypełnione.
Niektóre już tak wiekowe, że ku ziemi pochylone: ten pomnik - jak
dogasająca świeca, dalej - anioł ponad kamiennym grobowcem się wznosi,
opodal - obelisk działalność Lelewela przypomina, dalej kaplica - a obok
postać filantropa, Józefa Montwiłła z kagankiem, co oświatę wśród
młodzieży szerzył i wiele, wiele krzyży, pomników już wiekiem
przygarbionych ku ziemi się skłaniają, prosząc o modlitwę za tych,
których mogiły znaczą. Przy bramie wyjściowej zanieśliśmy modlitwę za
nich wszystkich – Zdrowaś Maryjo… Wieczny odpoczynek racz im dać
Panie... Wstawiaj się za nimi Maryjo, by mogli uczestniczyć w miłości i
chwale dzieci bożych w radości Twego Syna.
W dali, już z autokaru widzimy wznoszącą się nad miastem Górę Zamkową, z
której rozpościera się przepiękna panorama miasta. Dalej kroczymy za
przewodniczką, a na początku powitał nas Adam Mickiewicz na pomniku
stojącym na malowniczym kwiatowym skwerku, a tuż obok kościół sióstr
bernardynek - niegdyś Świętego Michała Archanioła, najcenniejszy obiekt
renesansowy, ufundowany przez hetmana wielkiego litewskiego Lwa Sapiehę
i w nim są krypty i nagrobki rodu Sapiehów. Obecnie mieści się tu Muzeum
Architektury. W tym klasztorze ks. Michał Sopoćko otaczał opieką
duszpasterską s. Faustynę i był jej spowiednikiem. Tu też przez lata był
przechowywany oryginalny obraz Jezusa Miłosiernego, który z powodu
zakazu oglądania, odwrócony był do ściany. Obejrzeliśmy mieszkania:
Adama Mickiewicza /w którym mieści się muzeum/, Juliusza Słowackiego,
Józefa Ignacego Kraszewskiego i innych.
Szczególnie zachwycił nas okazały kościół świętych: Piotra i Pawła.
Fasadę zdobi łaciński napis: „Regina Pacis funda in pace” - „Królowo
Pokoju umacniaj nas w pokoju”. Kościół przyćmiewa inne wileńskie
kościoły przepychem wnętrza, poraża bogactwem śnieżno-białej sztukaterii
i innych dekoracji, które nie mają sobie równych w całej Europie /ponad
2 tysiące rzeźb figuralnych/. Zwiedzamy kościół i podziwiamy kaplicę Św.
Augustyna, gdzie z ołtarza wita nas Św. Antoni z uśmiechniętym
Dzieciątkiem Jezus na ręku, dalej św. Terenia z naręczem róż. Po drugiej
stronie ołtarza widzimy obrazy: Miłosierdzia Bożego a pod nim bł. Ojciec
Święty Jan Paweł II się uśmiecha, zaś niżej tablica upamiętniająca dzień
Jego obecności w tej świątyni. Na szczególną uwagę zasługuje niezwykły
ażurowy żyrandol w kształcie łodzi, a całość przyćmiewa inne kościoły
swym przepychem wnętrza.
Nawiedzamy przepiękną stylowo katedrę pod wezwaniem św. Stanisława z
jedynym ołtarzem głównym /nie licząc kaplic/, który zdobi obraz
przedstawiający króla Bolesława Śmiałego zadającego śmierć św.
Stanisławowi. W tej katedrze ma miejsce tak bardzo drogie i święte
miejsce dla Polaków: kaplica św. Kazimierza Królewicza. Tę świątynię
także nawiedził Ojciec Święty podczas pobytu w Wilnie i modlił się u
stóp naszego Świętego Królewicza. W czasach komunizmu w świątyni
mieściła się galeria obrazów.
Mijamy ambasadę polską, nad którą powiewa biało-czerwona flaga, a dalej
kościół klasztorny dominikanów Św. Ducha, który należy do najbardziej
monumentalnych i okazałych kościołów wileńskich. W ołtarzu głównym jest
umieszczona niezwykła Trójca Przenajświętsza: na szczycie siedzi Bóg
Ojciec, poniżej Chrystus na krzyżu podtrzymywany przez dwa anioły, a na
dole nad tabernakulum Duch Święty w postaci dużego ptaka. Obok kościoła
Świętego Ducha jest kaplica, w której oddawana jest cześć „Miłosierdziu
Bożemu” w obrazie namalowanym przez artystę Kazimirowskiego według
osobistych wskazówek św. Faustyny. Tu przez chwilę adorujemy Pana Jezusa
wystawionego w Najświętszym Sakramencie i zawierzamy wszystkie intencje
Bożemu Miłosierdziu przez wstawiennictwo św. Sekretarki.
Oglądamy też kościół św. Kazimierza - imponującej wileńskiej świątyni z
bogato wyposażonym wnętrzem i zwieńczonej kopułą w kształcie korony
Jagiellonów. Wzniesiona została przez króla Zygmunta III Wazę,
spokrewnionego ze Świętym dla uczczenia kanonizacji św. Kazimierza w
XVII wieku. To tu Kazimierz Królewicz /jak mówi podanie/ spędzał noce na
modlitwie, często klęcząc na bruku przy zamkniętych drzwiach. Swą
pobożnością zarażał innych; to Jego pieśnią „Już od rana rozśpiewana
chwal o duszo Maryję...” wysławiamy Matkę Najświętszą do dzisiaj.
Kościół ten przez ciemną noc komunizmu był zamieniony na muzeum ateizmu.
Po drugiej stronie ulicy wznosi się klasztor ojców bazylianów i
największa brama Wilna, a za nią więzienie, w którym był przetrzymywany
Adam Mickiewicz z przyjaciółmi filaretami.
Dalej ulica prowadzi nas w kierunku Ostrej Bramy. Barokowy zespół
klasztorny karmelitów bosych z kościołem św. Teresy stanowi jedną całość
z Kaplicą Ostrobramską, która jest najważniejszym sanktuarium katolickim
na historycznych ziemiach litewskich. Wejście znajduje się pomiędzy tym
kościołem a bramą miejską zwaną Ostrą. Schody wiodą na piętro do
niewielkiej kaplicy, gdzie znajduje się Cudowny Obraz Matki Bożej
Miłosierdzia z początku XVII wieku, widoczny z ulicy przez oszklone
okna. Pomiędzy kolumnami stoją pozłacane figury rodziców Maryi - św.
Anny i św. Joachima, a wokół ściany wypełnione są tysiącami wotów. Na
filarze pomiędzy oknami wisi tabliczka podarowana przez marszałka J.
Piłsudskiego z napisem: „Dzięki Ci Matko za Wilno”. To tu mieliśmy
szczęście uklęknąć przed Cudownym wizerunkiem Matuchny, spojrzeć w te
kochające oczy, Jej zawierzyć wszystkie sprawy osobiste, rodzinne,
Ojczyzny, a Ona ogarniała nas swoim czułym, macierzyńskim spojrzeniem,
szczególnie w czasie mszy św. odprawianej przez naszych kapłanów -
pielgrzymów. W czasie homilii ks. proboszcz Jacek Staszak podsumowując
pielgrzymkę, nawiązał do drogi którą przebyliśmy od naszego sanktuarium
Matki Łaskawej, Różańcowej, Pani Ziemi Janowskiej, aż do sanktuarium
Matki Miłosierdzia w Wilnie. Pod Jej opiekę i obronę zawierzył
wszystkich pielgrzymów, prosząc o obfitość darów dla Narodu Polskiego,
wszystkich Polaków tu żyjących i Litwy. Spotkaliśmy tu miejscowych
Polaków proszących o modlitwę, m.in.: „o szczęśliwy powrót męża z
Afganistanu”, „o zdrowie dla syna chorego na nogi” i inne. A te szeptane
prośby wzruszały i łączyły nasze serca w kornej modlitwie.
W drodze powrotnej do domu, byliśmy pełni wrażeń i pięknych wspomnień z
wielu krajów. Szczególnie głęboki ślad w naszych sercach i radosne
przeżycia napełnione świadomością, że miasto naszych praojców - Wilno,
którym Pani z Ostrej Bramy była Matką i Opiekunką - to nadal takie
prawdziwie polskie miasto, a wielu Polaków tam zamieszkujących mówi
czystą polszczyzną i czuje prawdziwy związek z Ojczyzną.
Uczestniczka pielgrzymki – Teresa Duda
do
góry
Wydawca:
Parafia św. Jana Chrzciciela w Janowie Lubelskim
Redaguje zespół:
Dyrektor Redakcji: ks.
dr Jacek Staszak
Redaktor naczelny: Józef Łukasiewicz
Asystent kościelny: ks.
Michał Majecki
Adres
redakcji:
Parafia
Rzymskokatolicka p.w. św. Jana Chrzciciela
23-300 Janów Lubelski, ul. Szewska 1, tel. (0-15) 872-01-11
|